Pierwszy rok życia – przemieszczanie się

Doświadczenia pierwszego roku życia pozwalają na odkrycie, że jeśli człowieka coś interesuje, podejmuje odpowiednie działania, aby to zainteresowanie zaspokoić, a kiedy to się udaje, pojawia się zadowolenie z tego, że ma się odpowiednie ku temu zdolności. To pozwala na stawianie czoła wszystkim wyzwaniom, jakie niosą kolejne lata życia.

Poruszanie się – ważna praca

Dzieci od pierwszych niemal dni swego życia zdają się dążyć do tego, aby osiągnąć zdolność samodzielnego przemieszczania się. Niestrudzenie ćwiczą obracanie się na bok, unoszenie tej nieproporcjonalnie dużej głowy, raczkowanie, siadanie, a w końcu chodzenie. Zaskakujące, jak różne sposoby przemieszczania się wymyślają dzieci, aby osiągnąć swój cel: odbijanie się piętami podczas leżenia na plecach, pełzanie na brzuchu, obracanie się z pleców na brzuch, podciąganie ciała na rękach – to ciężka, ale jakże ważna praca.

Maluch ćwiczy też wszystkie zmysły: każdą zabawkę czy inny pojawiający się w zasięgu wzroku przedmiot próbuje podnieść, przełożyć z ręki do ręki, wziąć do ust, a także potrząsnąć nim i rzucić. Te doświadczenia to nie tylko poznawanie świata, ale też rozwijanie poczucia własnego „ja”. Dziecko uczy się, że jest zdolne do tego, aby coś wprawić w ruch, spowodować zmianę, wpłynąć na otoczenie. Poczucie sprawstwa i wiara w siebie jest budowana dzięki możliwości swobodnego poruszania się i badania przedmiotów.

Fascynujący jest fakt, że niespełna roczne dziecko potrafi skupić się na jednej czynności bez reszty, a jeśli nikt mu w tym nie przeszkadza, to owa koncentracja może trwać nawet kilkanaście minut: dziecko wpatruje się w jeden obrazek, wkłada skarpetkę do kubeczka, a potem ją wyjmuje, ciągnie za nitkę, która sterczy z zabawki. Trudno dociec, co w takiej chwili dziecko robi, ale jedno jest pewne – wykonuje jakąś niezwykle ważną dla siebie pracę, której nie wolno przerywać!

Jak wspomóc maluszka w tych działaniach?

Przede wszystkim bezpieczeństwo

Małe dziecko nie potrafi przewidzieć konsekwencji swoich poczynań. To dorośli muszą wiedzieć, co może się stać, dlatego kiedy tylko dziecko jest na tyle sprawne, że samodzielnie opuszcza rozłożony na podłodze kocyk, koniecznie trzeba przejrzeć całą dostępną dla niego przestrzeń, najlepiej patrząc na nią z perspektywy dziecka, i:

  • zabezpieczyć kontakty oraz kable (pociągnięcie za kabel może ściągnąć lampkę czy inny sprzęt);
  • zwisające obrusy zastąpić małymi serwetkami;
  • zablokować wejście na schody i zawsze zamykać drzwi wyjściowe;
  • przenieść na wyższe półki chemikalia, leki, ostre narzędzia;
  • zablokować szuflady lub umieścić w nich tylko takie rzeczy, które nie są dla dziecka nieodpowiednie;
  • dbać o to, aby na podłodze nie było drobnych przedmiotów (guziki, koraliki, małe klocki starszego dziecka).

Swoboda ruchu

Dla małych dzieci niezwykle ważne jest noszenie ich przez rodziców i możliwość oglądania świata z perspektywy dorosłego, który nie tylko trzyma głowę dziecka na wysokości swojej głowy, ale też wskazuje mu interesujące rzeczy, robi wspólnie z nim miny do lustra, pokazuje, co się dzieje, gdy nacisnąć wyłącznik światła. Dziecko musi też mieć czas na samodzielne poruszanie się i tu najlepiej służy mu podłoga – wyłożona miękką wykładziną czy choćby kocem i nie zastawiona zbyt dużą ilością mebli.

Zastanawiając się nad tym, jak powinno wyglądać otoczenie małego dziecka, warto pomyśleć bowiem nie o tym, co w nim powinno być, a raczej o tym, czego w nim nie należy umieszczać. A nie powinno być: kojca lub łóżeczka (jeśli dziecko jest w nim umieszczane w czasie aktywności, żeby się „pobawiło”), huśtawki – fotelika z szelkami oraz chodzika. Trzeba tutaj wyjaśnić, że łóżeczko powinno być miejscem do spania i jako takie jest jak najbardziej przydatnym meblem, nie powinno natomiast pełnić funkcji kojca. Kojec bowiem, choć niezwykle wygodny dla rodziców, nie jest dobry dla dziecka. Podobnie jak wszelkie bujaczki czy huśtawki, w których dziecko przypina się i pozostawia samo z zabawkami. Wszystkie te urządzenia uniemożliwiają swobodne poruszanie się, „niewolą” dziecko. Nie sprzyjają jego rozwojowi, bo w czasie, gdy maluszek mógłby ćwiczyć obracanie się, czy raczkowanie, wpółleży w jednej, ograniczającej ruchy pozycji. Ruchy małego człowieka i tak są ograniczone przez jego niską sprawność, nie należy stawiać mu dodatkowych przeszkód unieruchamiając szelkami.

Każdy maluch ma swój wewnętrzny zegar rozwoju ruchowego i rozwija się w swoim tempie – nie będzie siadać wcześniej niż jest na to gotowe – sadzanie go w różnych krzesełkach czy podpieranie poduszkami, aby się nie przewracało, nie służy jego kręgosłupowi. Prowadzenie za rączki zanim dziecko samodzielnie zrobi pierwsze kroki to także nieświadome przekazywanie mu informacji „nie wierzę, że sam dasz radę”. Małe dzieci same są sfrustrowane tym, że jeszcze czegoś nie potrafią i pospieszanie ich czy pomaganie w taki właśnie, opacznie pojęty sposób, to niezadowolenie tylko pogłębia, podkopuje też dziecięcą wiarę w siebie i własne siły. Dokładnie tak samo negatywnie na dziecko wpływa chodzik – urządzenie na kółkach, które utrzymuje dziecko w pozycji między siedzeniem, a staniem i pozwala na przemieszczanie się: dziecko odpycha się od podłoża nogami. Jednak temu urządzeniu dużo do zarzucenia mają lekarze, rehabilitanci i ortopedzi, którzy apelują wręcz o zakaz sprzedaży chodzików. Są one przyczyną mnóstwa urazów spowodowanych upadkie ze schodów czy przewróceniem się. Chodzik zakłóca też naturalne procesy rozwojowe, bo pozycja dziecka jest nienaturalna, odbija się ono od podłoża palcami kształtując nieprawidłowe nawyki i koślawe ustawienie stóp. Dziecko nie uczy się też oceniać odległości, łapać równowagi ani przenosić ciężaru ciała z nogi na nogę.

Otoczenie wspierające rozwój ruchowy

Oprócz niezagraconej powierzchni dającej swobodę ruchów, rodzic może też zaproponować dziecku odpowiednie zabawki:

  1. Kolorowe piłki. Początkowo mogą być takie uszyte z materiału, bo toczą się na tyle wolno, że można je bez trudu złapać, można je też chwycić jedną ręką. W piłce może być wszyty dzwoneczek, który wydaje dźwięk, gdy piłka się porusza. Różnorodna faktura tkanin zachęca do dotykania i badania piłki. Gdy dziecko zaczyna sprawnie raczkować, do przemieszczania zachęci go piłka gumowa, która odbija się, podskakuje i „ucieka” z rąk.
  2. Zabawki do pchania. Może to być wózek z klockami lub dla lalek, auto z oparciem, czy tak zwane „jeździki” - pojazdy, na których dziecko sprawnie chodzące może usiąść okrakiem i odpychając się nogami jeździć – w początkach nauki chodzenia takie zabawki służą jako podpora przy wstawaniu i stawianiu pierwszych kroków. Powinny to być zabawki dość ciężkie, aby były stabilne i nie przewracały się łatwo.
  3. Zabawki do ciągnięcia. Kaczuszki, pieski czy inne zabawki na kółkach to świetna zabawka, gdy dziecko już chodzi – zajęte ciągnięciem za sznurek skupiają się na tym, jak ona się porusza i obserwuje jak działanie wpływa na nią.

Powyżej wymienione zabawki nie poganiają dziecka, dają mu możliwość rozwijania umiejętności w takim tempie, jakie ono wybierze i w takim czasie, który jest dla niego najodpowiedniejszy.

Dodaj komentarz

Przepraszamy, musisz się zalogować, aby móc napisać komentarz.