Lekcja ciszy

Żyjemy w świecie pełnym dźwięków: co i rusz rozlega się dzwonek telefonu, w każdym sklepie towarzyszy nam głośna muzyka, w domu dźwięki telewizora, a huk jadących samochodów i innych pojazdów wdziera się nawet przez zamknięte okna. Trudno znaleźć miejsce, w którym nie słychać mówiących ludzi i wydających przenikliwe dźwięki urządzeń. W tym świecie także dzieci są głośne. Próbują konkurować z wszechobecnym szumem, więc muszą być jeszcze głośniejsze niż on… Nie umieją być cicho i nie umieją cieszyć się ciszą.

Nauczyć ciszy

Przeciętne dziecko nie kojarzy się nam z ciszą: mówi zbyt głośno, śmieje się na cały głos, krzyczy i hałasuje, a przecież każde dziecko ma takie chwile, kiedy odcina się od napływających do niego bodźców i bez reszty skupia się na wybranym przez siebie zadaniu, a towarzyszy temu cisza. Jest ona nierozerwalnie związana z pracą dziecka i polaryzacją uwagi.

Maria Montessori o swoim odkryciu, którego konsekwencją były „lekcje ciszy”, pisała w książce „Odkrycie dziecka” (od niedawna książka jest dostępna także w tłumaczeniu na język polski). Opisuje tam sytuację, jak to podczas wizyty w Casa dei Bambini spotkała na podwórku matkę z czteromiesięcznym śpiącym niemowlęciem. Dziecko, ściśle owinięte w powijaki, spało i było ucieleśnieniem spokoju. Wzięte na ręce przez inną osobę nie obudziło się – Maria Montessori weszła z nim do sali, gdzie było około czterdzieścioro dzieci – zainteresowane skupiły się wokół kobiety trzymającej niemowlę, a wówczas ona powiedziała im, że przyniosła im „małego nauczyciela”. Wyjaśniła zaskoczonym dzieciom, że mogą się od niego nauczyć jak tkwić w bezruchu (dzieci znieruchomiały), trzymać prosto nóżki (dzieci poprawiły swoje nogi) i być cicho (dzieci ucichły i starały się nie wydawać żadnego dźwięku). Pokazała im też, że nawet kiedy chodzi najciszej jak umie, to wydaje dźwięk, ale niesione dziecko nie. Śpiące dziecko stało się uosobieniem ciszy. Maria Montessori zapragnęła powtórzyć to niezwykłe doświadczenie i jakiś czas później zaproponowała dzieciom „zrobienie ciszy”. Objaśniła, że nikt nie może się poruszać, że nawet oddech może być hałasem, a dzieci dokładały wszelkich starań aby oddychać bezdźwięcznie i nie poruszać się. W ciszy, jaka zapanowała w sali, słychać było dźwięki, których na co dzień dzieci nie były świadome: tykanie zegara, śpiew ptaków, czyjeś kroki na korytarzu. Nauczycielka zasłoniła okna, przeszła do sąsiedniego pomieszczenia i najcichszym szeptem wołała kolejno dzieci po imieniu, a one podchodziły do niej – cały czas starając się robić to bezszelestnie. Wywołane dziecko (a wzywany był każdy) czuło się wyróżnione i wkładało wiele wysiłku w utrzymanie ciszy – także w ruchu. Tak powstały montessoriańskie lekcje ciszy, które są równie magiczne także dzisiaj, bo dają dzieciom radość z tego, że samodzielnie osiągnęły postawiony im cel, nawet jeśli było to bardzo trudne.

Zalety lekcji ciszy

Dzieci, które doświadczają takich zajęć, uczą się:

  • lepiej komunikować i słuchać innych,
  • wczuwać w sytuację innego człowieka, być empatycznym,
  • współpracować z innymi (wystarczy jedna osoba, aby ciszę przerwać),
  • świadomie przygotowywać się do pracy i pracować w skupieniu,
  • koncentrować na wykonywanym zadaniu,
  • porządkować własne myśli,
  • być cierpliwym,
  • panować nad sobą (hamować chęć roześmiania się czy wykonania gwałtownego ruchu),
  • poruszać w sposób świadomy – z uwagą stawiać każdy krok, nieść coś tak, aby nie wydawało dźwięku.

Przykładowe ćwiczenia, które można wykonać z dziećmi

Cisza jest naturalnym stanem każdego człowieka, a jednak doświadczenie to nie jest tak oczywiste, jak być powinno i trzeba dziecku pomóc w osiągnięciu tego stanu oraz świadomym utrzymaniu go. Ćwiczenia służące temu można zaproponować już trzylatkowi.

„Zróbmy ciszę”. Zaproponujmy dziecku „zrobienie ciszy”. Podobnie jak Maria Montessori wyjaśnijmy mu, że każdy ruch czyni hałas. Usiądźmy i wsłuchajmy się wspólnie w to, co słychać, gdy my sami w bezruchu nasłuchujemy. Szeptem przywołajmy dziecko. Jeżeli w zabawie wezmą udział mama i tata, mogą stanąć w różnych punktach pokoju i wołać dziecko – powinno podejść do tej osoby, która wymówiła jego imię.

„Mów do mnie… szeptem”. Dziecko potrzebuje codziennie chwili, w której rodzice poświęcą czas na spokojną rozmowę z nim. Dorosły, który lepiej panuje nad sobą, mówi cichym, spokojnym głosem, a dziecko automatycznie dostosowuje się do tego. Cichy głos zmusza do skupienia się na osobie mówiącej, dlatego jeśli dziecko zaczyna mówić głośniej – dorosły ścisza głos. Po kilku dniach cierpliwego stosowania tej zasady – dziecko nauczy się, jak cicho rozmawiać.

„Zakręć to”. Dziecko i dorosły siadają na podłodze. Pomiędzy nimi zostaje puszczony w ruch jakiś przedmiot: piłeczka tocząca się wewnątrz obręczy, drewniany bączek (nie mechaniczny i nakręcany, który mocno hałasuje). Kiedy zabawka zatrzymuje się, osoba będąca bliżej ponownie puszcza go w ruch.

„Szklane dźwięki”. Szklana kulka włożona do miseczki i poruszana w niej wydaje dźwięk. Dziecko zamyka oczy i nasłuchuje, oczy może otworzyć dopiero, gdy kulka przestanie się poruszać. Następuje zamiana – dorosły zamyka oczy, a dziecko delikatnie kołysze kulkę poruszając naczyniem.

„Elipsa”. Na podłodze malujemy, rysujemy lub naklejamy z taśmy kształt elipsy – na tyle dużej, aby dziecko mogło po niej chodzić. Dziecko stara się stawiać stopy na linii i utrzymać równowagę oraz być jak najciszej. Gdy to zadanie zostaje opanowane, można zwiększyć jego trudność: dziecko niesie dzwonek (starając się, aby nie wydał dźwięku), naczynie z wodą (uważa, aby nie rozlać), świecę (dba o to, aby jej nie zgasić). Można też nieść piórko na tacy, piłeczkę na łyżce, woreczek z grochem na głowie.

„Mandala”. Dziecko otrzymuje kartkę papieru i kredki (flamastry, długopisy, kolorowy piasek). Jego zadaniem jest narysowanie obrazka na planie koła – zaczynając od środka maluje, okrąg po okręgu, wzory, poruszając się ku zewnętrzu. Początkowo można kolorować zadany wzór, szablon, z czasem przechodząc do tworzenia własnych dzieł.

Ważne: ćwiczenia ciszy nie mogą być sposobem na uspokojenie rozbrykanego dziecka, bo zakończą się niepowodzeniem. Jeżeli dziecko „rozpiera energia”, należy dać mu możliwość wyładowania jej w ruchu: w czasie biegania, skakania czy tańca. Doświadczanie ciszy wymaga ogromnego zaangażowania się dziecka i musi być ono na to gotowe.

W ciszy dziecko może doświadczyć nieznanych dotychczas doznań: poczuć siebie, usłyszeć własne myśli, skupić się i skoncentrować. Dzieci, które ten stan już znają, dzięki ciszy mogą wprowadzić się w stan niezbędny do pojawienia się polaryzacji uwagi. Wydaje się to szczególnie ważne w czasach, kiedy ilość bodźców rozpraszających uwagę jest większa niż kiedykolwiek dotąd.

Dodaj komentarz

Przepraszamy, musisz się zalogować, aby móc napisać komentarz.